sobota, 29 lipca 2017

Praca , Praca , Praca

Hej !

Dzisiaj dzień w stajni miną pod znakiem pracy :) Pracy przyjemnej.

Najpierw pojechaliśmy do Tiny na jazdę bo bardzo stęskniłam się za nią :)
Pojechaliśmy w teren , był slalom z omijaniem kałuży :D
Tym razem Tina nie wwiozła mnie do rowu więc było super.
Było super bo czasem przechodziliśmy przez wielkie kałuże jak by były rzeką :D
Po terenie pojeździłam jeszcze trochę na Tinie na ujeżdżalni.

Po jeździe planowałam odwiedzić Mefika.
Okazało się ,że właściciele stajni nie mogą dzisiaj zajrzeć do koni więc obowiązek przypadł na nas :D
Dostaliśmy zadania
❤Nakarmić sianem Mefika i Baśkę
❤Napoić Mefika i Baśkę
❤Nakarmić kurczaki
❤Wyczyścić wiadro i trochę ogarnąć ;)
❤I sprawdzić co u jaskółki (która wczoraj spadła z gniazda i została zabrana do siodlarni)

Niestety , pierwsze co zauważyliśmy ,że jaskółka nie żyje :/
Nikogo oprócz nas nie było w stajni więc zostawiliśmy ją w klatce bo nie wiedzieliśmy co możemy z nią zrobić a nie chcieliśmy żeby kotki ją zjadły.
Poszliśmy więc zajrzeć co u kurczaków , u nich na szczęście wszystko jak najlepiej ale krzyczały w niebogłosy domagając się jedzenia.
Niestety nie było glizdek więc wsypałam im całą garść ziarenek i nalałam wody , były bardzo zadowolone zjadły prawie wszystko i wypiły też dużo.
Potem udaliśmy się do Mefika i Baśki.
Już przy wejściu przywitało nas głośne ihhhhhaaaaahh
Mefik na mój widok parskną :D czyli mnie poznał :D
Wytłumaczyłam mu o co chodzi i czemu tym razem to my pojawiamy się o tak późnej porze w stajni.
Tata rozłożył siano do paśnika a Mefisto od razu się na nie rzucił :D
Potem wyczyściłam mu wiadro , nalałam wody i wstawiłam do boksu.
Baśce tak samo ale ona nie wykazywała takiego entuzjazmu a nawet wcale ją nie obchodziło nic.
Po pracy dałam Mefikowi i Baśce marchewki i usiadłam w stodole na krzesełku , wzięłam sobie iskierkę i siedziałam patrząc na Mefika i koty :)
Cudowny dzień
Do domu wróciliśmy od 20 !
Jutro dodam więcej zdjęć z dwóch dni w stajni :)