sobota, 24 czerwca 2017

Teren bez linki na mojej ukochanej :D

Hej !
Dzisiaj spełnione kolejne moje jeździeckie marzenie ! :D
W teren bez linki ! Czyli kierowałam sama wodzami.
Oczywiście ,że na mojej kochanej Tince - bo na jakim innym koniu jak nie na niej !?
Nigdy na żadnym nie czułam takiej więzi jak z nią.
Bardzo mi się za nią tęskniło ! Nie mogłam się napatrzeć na tą różową chrapkę i nie mogłam oderwać ręki od jej milutkiej srokatej sierści.

Dobrze zacznijmy od początku :)

Ogromnie się ucieszyłam kiedy usłyszałam ,że Tina jest wolna i mogę na niej pojechać !
Zawsze wybiorę ją no chyba że będzie zajęta.
Na początek dostałam lekcje jak zakładać ogłowie.
Za pierwszym razem udało mi się wsadzić wędzidło do pyska Tiny więc było super :D
Tinka miała piękne warkoczyki więc wyglądała jeszcze śliczniej niż zwykle.
Tym razem wzięłam żółty czaprak nawiązując do pierwszych dni lata :)
Ubrałam się też na jazdę lekko ale nie miałam podkolanówek bo jeszcze nie kupiłam pod kolor żółci.
Tina wyglądała świetnie w tym kolorze :D
Do tego czarne siodło i ogłowie - bajka :D

Potem była rozgrzewka na padoku.
Ogólnie rozruszałam się przypomniałam to i owo , zrobiłam slalom i pokonała wyższą przeszkodę (do przechodzenia) niż wcześniej :D Więc można powiedzieć ,że coraz lepiej mi idzie.
Zrobiliśmy też dwie wolty.

Po rozgrzewce przyszedł czas na upragniony teren :D
Bardzo chciałam bez linki - móc samemu kierować koniem :)
Pojechaliśmy polną drogą.
Kierowało się bardzo dobrze , omijałam wertepy i dziury ale Tina i tak często w nie wchodziła ;)
Jechaliśmy stępem czasem Tina przyspieszała do szybszego stępu.
Spacerek był przyjemny , słońce świeciło , ptaszki śpiewały - raj na ziemi :D do tego jeszcze mój ukochany koń - czego chcieć więcej !? :D
Tina bardzo polubiła moją mamę bo co chwile wąchała ją i podchodziła do niej :D
Po kilku minutach stajnia znikła a naszym oczom ukazało się pole :)
Było pięknie - no może mniej gdy Tina normalnie jak by robiła to specjalnie przechodziła pod gałęziami 😆 co chwile mi się dostawało ;)
Potem zdecydowaliśmy się na mały przystanek w cieniu - jak pewnie każdy koniarz wie wyjazd w teren to nie taka błahostka - jedzie się długo i czasem męcząco.
I po prostu brawo ja - zatrzymałam się w lasku...oczywiście nie przemyślałam co może się z tym wiązać a było to oczywiste 😆
Mimo kilkunastokrotnych "prrrr" Tina ani śniła czekać w miejscu bo przecież "zaraz jest gałąź z liśćmi" więc nim się obejrzałam wpakowała się razem ze mną do zagajnika z pokrzywami , krzakami i jakimiś krzewami i skubała w najlepsze liście podczas gdy ja ledwo się trzymałam omijając te różne liście i chaszcze a co dopiero muchy i komary 😆
Taki to był cyrk...
Niedługo potem udało się to opanować no ale ani nie zdążyłam odpocząć w cieniu ani wytrzeć oczy ( mam alergię na pyłki).
Oczywiście Tinkę to nie obchodziło 😆 liczyły się dla niej tylko liście.
niedługo potem dotarliśmy do polany na której była mała sesja zdjęciowa ale oczywiście moja szalona nie czekała aż mama zrobi zdjęcie i pędziła jak mały samochodzik dalej.
A co tam wołanie "prrr" a gdzie tam 😆 może minutę to działało a potem znów na przód marsz.
Tinę chyba naprawdę wyrwała przygoda bo chciała iść i iść.
Cel osiągnęliśmy na polanie i potem zawróciliśmy do stajni :)
Tą samą drogą ale tym razem obyło się bez rewelacji z liśćmi 😆
Pokonaliśmy ponad dwa kilometry.
Jak na pierwszy raz to sporo :D
To najlepsza jazda na 100% :D Niesamowite widoki i niesamowity koń.
Po zakończeniu jazdy uściskałam Tinę najmocniej jak umiałam :D
Należało jej się dużo smaczków ale niestety ja jestem gapą i zostawiłam je w domu.
Następnym razem przyniosę duże jabłko to wynagrodzę jej to i podziękuję za tą wspaniałą przygodę na jej łaciatym grzbiecie ;D






























































































15 komentarzy:

  1. Madziu, doskonale rozumiem Twoje przeżycia, radość z pierwszej jazdy w teren oraz Twoje zafascynowanie końmi, też tak mam:) Plenery przepiękne. Piękny z Was duet:)Pozdrawiam serdecznie! Magda z Wrocławia

    OdpowiedzUsuń
  2. ♥ Tina & Meggie ♥ Super wyprawa;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny fotoreportaż z udanego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała historia! Opis taki szczegółowy, że czytając go czułam jakbym to ja jechała na tym koniu ☺ Uwielbiam czytać Twoje opowieści, pięknie piszesz Madziu. Chociaż czasami się gubię w tych wszystkich woltach, czaprakach, ogłowiach, padokach 😆

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam dodać, że Ty pięknie prezentujesz się na koniu ( pomimo braku żółtych podkolanówek) ☺ Buziaki koniaro ☺

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspanialy fotoreportaz Madzik ! Ciebie kochaja chyba wszystkie zwierzaki swiata ! Sciskam. Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Meggi, zdjęcia piękne. Oddają szczęście jakie daje Ci jazda konna:) Wyglądasz bardzo profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super fotki! I gratuluję odwagi, to musiała być wspaniała przejażdżka i cudowne przeżycie kierowanie koniem bez linki!!

      Usuń
  8. Piękne zdjęcia. Jak nazywa się stadnina, w której jeździsz? Są tam piękne tereny do jazdy konnej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdjęcia cudne. Oddają w pełni Twoje szczęście:) Wiesz, że ja tylko kilka razy próbowałam dosiąść konia. Jeden robił wszystko, aby mnie zrzucić. Byłam chyba za ciężka ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczne tereny do jazdy konnej. Zdjęcia super

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepięknie prezentujesz się na koniu, Madziu ❤

    OdpowiedzUsuń
  12. Co prawa nie miałam styczności z końmi w życiu realnym, ale jak byłam na koloni to 4 razy jeździłam na koniu, i wiecznie zapominam jak się trzyma wodze xD

    OdpowiedzUsuń